Słownik i porady

Trzy warstwy to bardzo częste wymaganie motocyklistów przy wyborze nowych ciuchów miejskich i turystycznych- jest w tym dużo sensu, ale czy to faktycznie najlepsze rozwiązanie?

Niewątpliwą zaletą możliwości wypięcia oddzielnie membrany i ocieplenia jest możliwość dostosowania do różnych warunków pogodowych. Rozwiązanie to ma jednak również wady: przede wszystkim po wypięciu podpinek kurtka i spodnie robią się dużo luźniejsze. O ile kurtki „ratują się” dużą ilością regulacji, to w spodniach jest to już trudniejsze, a luźne ciuchy to przede wszystkim przemieszczające się ochraniacze! Kolejna sprawa to utrudnione zakładanie i zdejmowanie odzieży z wpiętymi podpinkami – większość producentów stosuje różne formy „tasiemek” mocujących do siebie kolejne warstwy. Zamki łączące warstwy w nogawkach i mankietach to niestety luksus dostępny w droższych markach (np. Rev’It!, Held) i to nie we wszystkich modelach. Do tego po wpięciu wszystkich warstw dostajemy odzież bardziej „napuchniętą”, cięższą i często ograniczającą swobodę ruchów.

Jaką mamy w takim razie alternatywę? Pierwsza to odzież z membraną wszytą na stałe  – czy to między warstwę zewnętrzną,  a wyściółkę czy zamiast wyściółki (różnice między nimi to temat na oddzielny wpis). Takiej membrany co prawda nie wypniemy w upalny dzień, ale z racji tego, że nie jest wypinana to nie musi mieć jednej warstwy ochronnej – wystarczy tylko ta od strony ciała. Membrana taka lepiej „oddycha” i jest lżejsza, a do tego nie plącze się przy zakładaniu i zdejmowaniu ciuchów. Do tego zazwyczaj odzież tego typu jest tańsza niż 3-warstwowa.

Druga kategoria z pozoru wygląda podobnie, bo tu też membrany nie wypniemy, ale w tym wypadku nie jest ona wszyta, ale wlaminowana w zewnętrzną warstwę. Tak wykonana odzież, w przeciwieństwie do wszystkich poprzednich, nie nasiąka wodą. Oczywiście wszystkie membrany (przynajmniej z założenia) są wodoodporne, ale znaczy to tyle, że suchy jest motocyklista, a nie kurtka – tę i tak trzeba będzie wysuszyć. Natomiast gdy membrana jest integralną częścią warstwy zewnętrznej, to odzież w zasadzie nie nasiąka! Oprócz tego takie ciuchy są lżejsze, nie „napuchnięte”, nie ma problemów z dopasowaniem i wyciągającymi się podpinkami. A wady? Niestety cena – ta technologia sporo kosztuje: np. Rev’It Horizon 2 kosztuje tyle co podstawowy model z Gote-tex’em tej samej marki. Jeśli do tego zażyczymy sobie jednowarstwowej kurtki z Gore to wkraczamy już na najwyższą półkę cenową. Drugą wadą jest ograniczona wentylacja, która w tym wypadku stanowi otwór również w membranie i z tego powodu musi być 100% szczelna i trwała – tego warunku nie spełniają niestety wszelkie „gumowane” zamki, tu trzeba specjalnych rozwiązań, które dają się zastosować w zasadzie tylko na klatce piersiowej i udach – musimy więc zapomnieć o mnogości zamków wentylacyjnych czy meshu – tu mamy do dyspozycji pojedyncze duże panele zamykane uszczelką.

Innym sposobem na zabezpieczenie przed wodą nie tylko siebie, ale i ciuchów są membrany in&out, czyli takie, które można założyć również NA kurtkę. Przypomina to ubranie się w przeciwdeszczówki, ale o ile w standardowej przeciwdeszczówce się upocimy, to membrana wypuści naszą wilgoć (z potu) na zewnątrz. Membrana taka musi być jednak odpowiednio wzmocniona, by nie poszarpał jej wiatr! Taki sposób użycia musi być jasno dozwolony przez producenta.

W razie wątpliwości lub sugestii piszcie śmiało 🙂

Produkt dodany do porównania